Ludzie tworzący Hublot, markę mającą rękawy pełne marketingowych asów, wiedzą, że współcześnie nie wystarczy mieć "dobry produkt". Trzeba mieć narzędzia do jego sprzedaży, inaczej przepada się w zalewie innych firm oferujących "równie dobre produkty".
I przykro mi, jeśli właśnie zanegowałem etos "szwajcarskiego zegarmistrzostwa" jako pięknej i czystej dziedziny przemysłu, wewnątrz której cyfry, tabelki i procenty nie mają znaczenia. Na pewno są chlubne wyjątki, jednak to nie ten adres.
Najnowszy Big Bang Millenial Pink to typowa "maszynka do pieniędzy". Zegarek skupiony na ludziach młodych, dość zamożnych by kupić wyrób genewskiej manufaktury (lub z wystarczająco zamożnych domów) i pragnących za wszelką cenę wyrazić siebie. Rozmawiamy dziś o atrakcyjnej cenie 20 700 Euro i sezonowym podejściu do produktu niczym ze Swatch'a.
Koperta ma 42 milimetry średnicy i powstała z aluminium wykończonego częściowo na błysk, a częściowo satynowanego. Ostatnim etapem jej obróbki było anodyzowanie powierzchni na kolor różowy. Od razu informuję - to model sprzedawany jako Unisex. Podobno kolor jest wynikiem badań podjętych przez genewskiego producenta.
W jego wnętrzu pracuje kaliber Unico - czyli spotykany tylko w Hublot werk ze stoperem. Pracuje z częstotliwością 4 Hz i oferuje około trzydniową rezerwę naciągu. Wskazania prezentuje na ażurowanej tarczy w kolorze - zgadza się - różowym.
Uzupełnieniem są różowe paski - z materiału lub gumy, zapinane sportowymi zapięciami z grawerowanymi napisami Hublot. Tak, też różowe.
Limitowana edycja dwustu sztuk powstała we współpracy z Garage Italia. To atelier działające w industrialnym budynku włoskiego Milanu. Luksus, zróżnicowana stylistyka i sięganie do szeroko rozumianej sztuki, to elementy które Garage Italia oferuje firmom - swoim klientom, by te mogły dostarczyć je swoim klientom końcowym, szukającym czegoś nietuzinkowego. Wszystko to odbywa się na skrzyżowaniu dizajnu i motoryzacji/awiacji/marynistyki.
Garage Italia można odwiedzić na szybką kawkę, smakowity obiad lub by spędzić popołudnie na personalizowaniu swojego miejskiego samochodu.
Czy przeszkadza mi różowy kolor? Nie, w końcu co kto lubi. Dodatkowo jako akcesorium dla kobiet może być różową pianką na torcie (bo przecież nie wiśnią) jakiejś stylizacji.
Czy mi się to podoba? Nie, bo być może nie jestem grupą docelową. Chociaż to pewnie też nie to. Kwestia zbyt oczywistego nastawienia marki na szybki zysk jest tym co sprawia, że nie umiem się zachwycić, a w tym przypadku jest to aż nadto widoczne.
To produkt sezonowy, zupełnie jak tanie zegarki modowe. Kolejnym dyskusyjnym aspektem jest metal z którego powstała koperta. Aluminium to doskonały materiał na zegarek - lekkie i odporne na działanie wody. Jednak kupując wyrób za ponad 90 tysięcy złotych, nawet w moim ulubionym kolorze, spodziewałbym się czegoś bardziej "zaawansowanego" niż w zegarkach za kilkaset złotych, szczególnie po marce wykorzystującej powszechnie spieki ceramiczne i okazjonalnie bardziej egzotyczne materiały.
A może pora napisać na lustrze "ok, boomer" i pogodzić się z tym, że nie należę już do młodzieży?