Manufaktura zmieniła klasyczne linie na ostrzejsze i odpowiadające dzisiejszym trendom. Klasyka została zreinterpretowana i uaktualniona. Jednak ten nowy wizerunek wiązał się z wysoką ceną - zegarek wyceniono na około 150 tysięcy dolarów. Najnowszy Neo Bridges łączy w sobie dwa światy: tradycję i futuryzm. Manufaktura chętnie sięga po to połączenie i można spodziewać się następnych korzystających z niego propozycji.
Tytanowa koperta osłania częściowo szkieletowaną tarczę, ukazującą elementy mechanizmu. Jej średnica to 45 milimetrów, zaś grubość - 12,18 milimetra. Zegarek nie ma tarczy, została z niej tylko flansza ze skalą minutową, skrótem nazwy firmy i informacją o szwajcarskości wyrobu. Korzenie marki sięgają 1791 roku, o czym również można dowiedzieć się patrząc na zegarek. Tuż nad miejscem, gdzie standardowo znajduje się indeks godziny 6, wyeksponowano duże koło balansu. Jego średnica wewnętrzna to 10,15 milimetra. Zostało wyniesione ponad powierzchnię płyty mechanizmu na mostku, inspirowanym tym z rodziny mechanizmów Tourbillon with Three Bridges. Drugi taki mostek znalazł się w środku tarczy. Przebiega przez niego oś wskazówek godzinowej i minutowej.
Wszystkie te elementy utrzymane są w ciemnoszarej tonacji. Uzyskano to za pomocą powłoki PVD, a także technik piaskowania i galwanizowania. Jaśniejszym odcieniem wyróżnione zostały indeksy godzinowe i wskazówki. Mają one także aplikacje z substancji świecącej. Przestrzeń powyżej została zdominowana przez bęben spręży, umieszczony obok indeksu godziny 2 i mikro-rotor obok indeksu godziny 10. Pierwszy z elementów został opisany nazwą producenta i datą, drugi zaś informuje o automatycznym naciągu sprężyny i miejscowości pochodzenia (La-Chaux-de-Fonds). Także te elementy są jaśniejsze od pozostałych.
Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że mechanizm GP08400-0001, to kaliber o ręcznym naciągu. Tym bardziej, że dla niewprawnego oka, od spodu nie ma śladu po wahniku. Producent zadbał o to, by pojedynczy bęben sprężyny dostarczał energii na około 50 godzin. Częstotliwość pracy tej autorskiej konstrukcji to 3 Hz. Duża średnica koła balansowego wpływa na poprawę dokładności.
Mechanizm oglądany przez przeszklony dekiel, mimo eleganckiego wykończenie pasami genewskimi, nie zapiera tchu w piersi. To minimalistycznie ozdobiony werk, który zdecydowanie lepiej prezentuje się oglądany od strony tarczy. Pasek został przygotowany ze skóry aligatora. Wyprawiono ją tak, by miała ciemno szary odcień, korespondujący z tytanową obudową. Zapinany jest za pomocą motylkowej klamry, również tytanowej.
Opisywany model doskonale pokazuje, że marka Girard Perregaux, jest odrobinę niedoceniania. To udany zegarek, z ciekawym mechanizmem, wykończony na wysokim poziomie. Dodatkowo jego stylistyka doskonale pasuje do aktualnych trendów - jest surowa i delikatnie futurystyczna. Mimo to, jego premiera przeszła bez większego echa. Girard-Perregaux Neo Bridges Automatic to wyrób dla zamożnych miłośników zegarmistrzostwa i wzornictwa przemysłowego, chcących podziwiać zderzenie tych dwóch dziedzin każdego dnia.