Nasi stali czytelnicy powinni już doskonale wiedzieć, że firma wytwarza naprawdę doskonałe zegarki, charakteryzujące się niezawodnością, innowacyjnością, wytrzymałością oraz wysoką precyzją wskazań.
Producent słynie również z ciekawych kooperacji, co bardzo mi się podoba. Kreatywny dobór partnerów to dobra strategia. Opisywany dziś model jest właśnie jednym z wielu zegarków, za którymi stoi niebanalna historia. I właśnie od niej zacznę.
Navy Expeditionary Combat Command
„NECC” w nazwie jest nieprzypadkowe i znaczy o wiele więcej, aniżeli mogłoby się wydawać. To skrót od Navy Expeditionary Combat Command, specjalnej jednostki podległej United States Fleet Forces Command (USFF).
Formacja narodziła się w 2006 roku, a jej działanie ma szerokie spektrum. Oddział pełni m.in. funkcje takie jak: dowodzenie i kontrola ekspedycyjnych działań wojennych, szkolenia, zapewnianie bezpieczeństwa na morzu oraz w porcie, wsparcie logistyczne i bojowe. Ogólnie NECC udziela pomocy amerykańskim siłom Marynarki Wojennej, bez względu na środowisko i warunki misji.
Jak zapewnia producent, model Fireman NECC powstał z myślą, aby spełniać oczekiwania wojska w zakresie wytrzymałości, niezawodności i perfekcyjnej czytelności prezentowanych na tarczy wskazań.
Koperta
Obudowa została wykonana ze stali szlachetnej. Dodatkowo została pokryta czarną powłoką z węglika tytanu (TiC). Owa powłoka jest znacznie bardziej odporna na zarysowania niż tradycyjne PVD, a to w przypadku „barwionej” koperty ma ogromne znaczenie. Wiem, co piszę, ponieważ sam mam tego typu zegarek.
Jeśli chodzi o wymiary koperty, to jej średnica wynosi 40,5 mm, a grubość 13,2 mm. Ten ostatni parametr zasługuje na pochwały, biorąc pod uwagę wysoką klasę wodoszczelności - 300 metrów (30 barów). Inną ważną cechą obudowy jest odporność na pole magnetyczne do wartości 4 800 amperów na metr.
Niestraszne również są jej przeciążenia wynoszące 5 000 g. Stalowy dekiel jest częściowo transparenty. Szkło zostało ozdobione laserowo wygrawerowanym emblematem jednostki NECC, więc nie można podziwiać mechanizmu w pełnej krasie, ale wytrawne oko dostrzeże poszczególne elementy składowe.
Obudowa została solidnie wykonana i swoje waży. Dla mnie to wielki plus, lubię czuć zegarek na nadgarstku. Dobrze wyprofilowane i krótkie uszy powodują, że „palacz” dostosowuje się idealnie do jego kształtu.
Obracający się w jednym kierunku stalowy pierścień chodzi bardzo płynnie. Jego powierzchnia również została pokryta powłoką z TiC. Sygnowana logiem zakręcana koronka również działa lekko. Jak dla mnie, jej wielkość jest optymalna.
Tarcza
Cyferblat jest bardzo transparentny, a co za tym idzie niezwykle czytelny. Patrząc się na niego, odnosi się wrażenie głębi. To akurat za sprawą podniesionego wewnętrznego pierścienia, na którym umieszczono minutową skalę. Pierwsze jego 15 minut wyróżniono białym kolorem. Taki proceder ma zazwyczaj miejsce na obrotowym bezelu. Pięciominutowe odcinki ozdobiono trójkątami.
Idąc w głąb, mamy do czynienia z centralną częścią czarnej tarczy, ozdobioną kolistym giloszem. Na jej powierzchni zaimplementowano 11 mikrorurek wypełnionych gazem H3 (trytem). Ta na godzinie dwunastej świeci na żółto, a pozostałe na zielono. Najważniejsze, że rurki nie wymagają zewnętrznego źródła światła, a ich żywotność wynosi 25 lat. Wskazówki, godzinowa i minutowa, również posiadają na wyposażeniu owe mikrorurki.
Z cyferblatu oprócz aktualnej godziny odczytamy także dzień miesiąca. Okienko, od wspomnianego wskazania, możemy podziwiać przez lupkę na godzinie trzeciej. Co do lupki, to uważam, że genialnie wpasowała się w ogólną koncepcję czasomierza.
Pomimo iż na tarczy naprawdę sporo się dzieje, to jej przejrzystość stoi na wysokim poziomie. Uzyskana poziomami głębia dodaje niepowtarzalnego charakteru i szyku. Wszystko do siebie pasuje i nie ma efektu przeładowania.
Mechanizm
Cóż mogę powiedzieć? Chyba tylko tyle, że egzemplarz, który otrzymałem do recenzji posiada na pokładzie mechanizm z automatycznym naciągiem Selita SW200. Jest to dobry i solidny werk, który powinien służyć bezproblemowo.
Wiem, że niektóre partie napędza także popularna ETA 2824-2. Werk legitymuje się 38-godzinną rezerwą chodu i działa z częstotliwością 4 Hz.
Pasek
Z całą pewnością jest to - według mojej - oceny najsłabszy punkt modelu Fireman NECC. Nie chodzi mi tutaj o jego jakość, bo ta jest dobra, ale o jego wygląd. Po pierwsze uważam, że jego proporcje (szerokość i grubość) są trochę zaburzone w stosunku do wielkości koperty.
Wytłoczony wzór również pozostawia wiele do życzenia. Pasek zapinany jest na tradycyjną klamrę. Akurat do tego elementu nie można się w żaden sposób doczepić. Jest jakościowa i o specyficznym dla firmy kształcie.
Podsumowanie
Reasumując, Ball Fireman NECC to udany i skrupulatnie zaprojektowany zegarek, który jest w stanie znieść naprawdę wiele trudów dnia codziennego i nie tylko. Z pozoru może wydawać się na zwykły i niczym wyróżniający model, ale to tylko takie pierwsze wrażenie. Jak już się go założy na rękę, to nie chce się go później z niej ściągać.
Bezprecedensowa jakość, niezawodność oraz czytelność to największe jego atuty. Dodajmy do tego imponujące parametry użytkowe i mamy komplet. Złożony wygląd też jest nie bez znaczenia. Cena za prezentowany model wynosi ok. 6 140 zł.