Czy komuś przyszło do głowy Hermès? Gratuluję tym, którzy w myślach wymienili tę markę, kojarzoną raczej z modą i wybiegami. Przedsiębiorstwo założone w pierwszej połowie XIX wieku, w Paryżu, zaczynało od produkcji wyrobów skierowanych do miłośników jeździectwa, rozszerzając na przestrzeni dekad swoją ofertę o akcesoria podróżne i ubrania.
Nie jest ono wymieniane jednym tchem z najważniejszymi Domami Zegarmistrzostwa, dostarczającymi najbardziej wyszukane zegarki, ani tymi z największym wolumenem sprzedaży. Ma w swojej ofercie wiele interesujących i zarazem intrygujących zegarków. Nie są to jednak modowe „jednorazówki”, lecz wysokiej jakości wyroby powstające w Szwajcarii.
Skierowane są do klientów o zasobnych portfelach i wyrobionym guście. W minionych pięciu latach Hermès pokazał także kilka zegarków o specyficznych komplikacjach, pokazujących dystans konstruktorów do tematu płynącego nieustannie czasu. Dzisiejszy tekst będzie poświęcony nowości z logo przedstawiającym konia zaprzęgniętego do dorożki. Poznajmy Slim d’Hermès GTM.
Rodzina Slim d’Hermes składa się, jak nietrudno się domyślić, z modeli o stosunkowo cienkich kopertach. Nie tylko wysokość, ale i średnica kopert, nie zbliża się nawet do ekstremum. Model GMT, który chciałbym przedstawić, ma średnicę 39,5 milimetra. Często spotykałem się z opinią, że zegarek o takiej przekątnej i grubości poniżej 10 milimetrów to idealny zegarek na co dzień.
Wszystkich hołdujących tej zasadzie spieszę poinformować, że tegoroczny model ma 9,48 milimetra grubości. Do uformowania obudowy posłużył pallad — metal z grupy platynowców, który charakteryzuje się srebrzystoszarą barwą i eleganckim połyskiem oraz tym, że nie reaguje z wodą i powietrzem.
Sama metalowa część koperty waży około 36,5 grama. Jest wodoszczelna do 30 metrów, od wierzchu i spodu zamknięto ją szafirowymi szkłami. Powierzchnia otrzymała ciemnoszare wykończenie. Na boku, przy indeksie godziny 10, znalazł się dodatkowy przycisk.
Tarcza, z wyjątkiem wskazania drugiej strefy czasowej, doskonale kontynuuje prostotę koperty i jej ciemną kolorystykę. Na najbardziej zewnętrznym pierścieniu, za pomocą cyfr arabskich, opisane są godziny. Rozpisano je jakby na dwóch łukach — górnym (godziny 9-10-11-12-1-2-3) i dolnym (8-7-6-5-4).
Zapisałem godziny pozornie w sposób chaotyczny, zwłaszcza że zawsze na www.timeandwtches.pl staramy się opisywać indeksy zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Jednak w Hermès Slim d’Hermes GMT cyfry czyta się od lewej do prawej.
Wskazówki baton doskonale pasują do charakteru zegarka i prostej, ciekawej czcionki. Liternictwo zostało zaprojektowane przez Philippe'a Apeloiga — francuskiego grafika, który współpracował między innymi z paryskim Muzeum d’Orsay, Luwrem i domem mody Yves Saint Laurent.
Nad godziną szóstą znalazło się wskazanie datownika realizowane za pomocą białej wskazówki. Środek totalizatora zdobi szlif ślimakowy, z kolei skalę dni miesiąca ponownie odczytuje się od lewej do prawej.
Przy godzinie 2:30 widnieją dwa malutkie okienka. Oznaczono je “L” (od angielskiego local — czas lokalny) i “H” (od ang.: home — czas domowy). Pojawiają się w nich jasne lub ciemne kropki, pozwalające sprawdzić, czy w domu i miejscu, gdzie aktualnie przebywamy, jest dzień czy noc. Godziny widne symbolizuje biała kropka, a po zmroku pojawia się granatowa.
Z szarością tarczy kontrastuje srebrzysta tarczka wskazania drugiego czasu. Chaotycznie rozmieszczone cyfry odczytuje się jak indeksy godzinowe i dni miesiąca — zgodnie z kierunkiem czytania. Różnica polega na tym, że godziny drugiej strefy czasowej nie są opisane „po łuku”, a umieszczone poziomo. Nad tą skalą porusza się niebieska „pałeczka”. Do korygowania drugiego czasu służy dedykowany przycisk, znajdujący się na boku koperty, na godzinie 10.
Producent zadbał o to, by prostota bijąca z tarczy nie była nudna. Centrum i wnętrze datownika jest giloszowane w koło, srebrne pole groszkowane, a tło skali godzinowej, ozdobiono delikatnym szlifem słonecznym. To kompozycja bogata w elementy, jednak bardzo udana.
Kolekcja Slim zasługuje na swoją nazwę — model z komplikacjami ma wspomniane 9,48 milimetra grubości. Udało się to osiągnąć dzięki zastosowaniu manufakturowego mechanizmu o oznaczeniu H1950. Ma on 30 milimetrów średnicy i zaledwie 2,6 milimetra grubości. Automatyczny naciąg sprężyny realizuje mikro rotor.
Balans tej konstrukcji pracuje z częstotliwością 3 Hz, a do łożyskowania istotnych elementów wykorzystano 29 kamieni. Kaliber zapewnia rezerwę naciągu wynoszącą około 42 godziny. Mosty mechanizmu zostały ręcznie ozdobione motywem powtarzających się liter „H”. To bardzo oryginalne wykończenie.
Jednak mechanizm Hermesa nie odmierza drugiego czasu ani nie pokazuje informacji o dniu/nocy w obu strefach. Za prezentację tych informacji odpowiada moduł, przygotowany w firmie Agenhor na ekskluzywne zamówienie Hermes. Moduł ma 1,4 milimetra wysokości. Dzięki temu zamontowany na ultracienkim werku H1950, pozwala by koperta nadal nazywana była Slim.
Całość zestawiono z ciemnoszarym paskiem, ze skóry aligatora, który zapina się powstałą z palladu sprzączką. Przeszycia wykonano niebieskimi nićmi.
Rozszerzający kolekcję Slim, model GMT to limitowana propozycja dla tych, którzy poza funkcjonalnością cenią nietuzinkową stylistykę. Nowy Hermès nie jest najczytelniejszym zegarkiem z funkcją prezentacji dwóch czasów jednocześnie. Nie jest też najbardziej użytkowym modelem, więc nie wszyscy użytkownicy docenią ciekawy kaliber i nietuzinkową tarczę.
Przypuszczam, że ten krótko-seryjny wariant jest dla Hermès metodą badania rynku. Jeśli wyniki będą zadowalające, to na pewno w niedalekiej przyszłości pojawią się regularne warianty.