Czy zegarek komandosów SEALs sprawdzi się w takich dzikich ostępach? Te i inne pytania przyszły mi do głowy, gdy poznawałem historię zegarków Luminox. A skoro ja ją poznałem, to czemu i ty nie miałbyś na tym skorzystać?

Luminox to szwajcarski producent wchodzący aktualnie w skład koncernu Mondaine. Oferowane produkty są atrakcyjne cenowo i zawierają w sobie interesujące rozwiązania.

 

 

Luminox kieruje swoje wyroby do ludzi zdeterminowanych, pełnych pasji i dążących do celu. Skupia się na dostarczeniu trwałych i pewnych wyrobów, by klienci mogli podążać za swoimi przekonaniami, po swoich ścieżkach.

Nie ważne czy jesteś żołnierzem na misji, czy spacerujesz z kimś bliskim po Bieszczadach, jeśli zdecydujesz się na zegarek Luminox możesz przyjąć, że został zrobiony tak, by cię nie zawieść.

 

 

 

Every Second Counts

 

Każda sekunda ma znaczenie, tak brzmi hasło założonego w 1989 roku Luminoxa.

Firma powstała z chęci dostarczenia klientom wysokiej jakości zegarków sportowych, oferujących doskonałą czytelność, także w nocy.

Pomysłowa jest nazwa przedsiębiorstwa. Pochodzi od słów lumi i nox, zaczerpniętych z łaciny, a oznaczających światło i noc.

 

 

 

LLT, to jakaś forma spółki?

 

Skoro celem postawionym sobie przez firmę, było dostarczenie do klienta końcowego zegarków czytelnych w nocy, a w nazwie wykorzystano łacińskie lux, to potrzebna okazała się odpowiednia technologia, by nie rzucać słów na wiatr.

Od początku produkcji stosowano Luminox Light Technology. Brzmi dość tajemniczo, jednak oznacza to ni mniej ni więcej rurki zawierające gazową postać trytu - izotopu wodoru. W odróżnieniu od substancji świecącej takiej jak SuperLumiNova, tryt nie wymaga "naświetlania" ani żadnego dodatkowego zasilania. Świeci, bo to jego właściwość.

 

Gaz zamknięto w cylindrach wykonanych ze szkła borowego, pociętego laserami i dokładnie skontrolowanego. Więcej możesz przeczytać w recenzji zegarka traser SuperSub.

 

Tryt zawarty w szklanych rurkach jest całkowicie bezpieczny i nie zagraża zdrowiu użytkownika zegarka, o ile ten nie został uszkodzony.

Dwie lub trzy wskazówki, indeksy, a nawet oznaczenia na bezelach wokół szkieł mogą otrzymać swoje rurki, by zawsze można było sprawdzić godzinę.

Właśnie to - permanentna czytelność, sprawiło, że Luminox uzyskał pierwszy kontrakt na dostawę sprzętu dla żołnierzy.

 

 

 

Navy SEAL - światowy "brand"

 

Jeśli na rynku funkcjonuje wielu producentów, to jedyną metodą na wyróżnienie się z tłumu może okazać się jakaś fantastyczna historia do opowiedzenia lub współpraca z kimś/czymś.

Jeśli chciałbym produkować wyrób sportowy, powiedzmy buty, to starałbym się zatrudnić sprintera albo maratończyka, co wydaje się absolutnie logiczne.

 

Jednak czy w dzisiejszych czasach, gdy marketing atakuje nas z każdej strony wizerunkami znanych ludzi reklamujących wszystko, taka reklama byłaby skuteczna?  Może zatrudnienie najszybszego człowieka na ziemi do reklamy butów do amatorskiego biegania poskutkowało by małą sprzedażą, bo klienci uznaliby je za wyroby zbyt profesjonalne wyroby?

 

Inny przykład - czy ma sens zatrudniać aktorkę znaną z drogiego gustu do kampanii second handów?

 

Według mnie, warto spróbować innej drogi. Przyjrzyjmy się bliżej jednemu z podstawowych filarów komunikacji Luminoxa - wojskowości.

Prawdopodobnie najistotniejszym wydarzeniem w historii marki było nawiązanie współpracy z Marynarką Wojenną Stanów Zjednoczonych Ameryki.

 

W 1992 roku założyciel Luminoxa, Barry Cohen współpracował z oficerem amerykańskiej marynarki, reprezentującym Operational Test and Evaluation Force (OPTEVFOR). Ludzie skupieni w tej jednostce zajmują się testowaniem i oceną sprzętu wojskowego. Po uzyskaniu pozytywnej oceny OPTEVFOR, dany produkt może stać się częścią wyposażenia żołnierzy.

 

Tak oto rozpoczęła się historia "zegarka jednostki SEALs". Ta formacja operuje w morzach, powietrzu i na ziemi. To doskonała rekomendacja i jasna informacja, że ten konkretny wyrób będzie trwały i niezawodny.

Warto się nad tym zastanowić chwilę dłużej. Skoro żołnierze, wyznający zasadę, że "jedyny łatwy dzień był wczoraj", korzystają z tego wyrobu, to nie ma siły, żeby okazał się on niewystarczający dla "zwykłego użytkownika".

 

Dodatkowo, taki marketing ociera się o archetyp żołnierza, walczącego w dobrej sprawie.

 

Jak to zwykle bywa, aprobata amerykańskiej marynarki sprawiła, że w Luminoxie pojawili się przedstawiciele innych wojsk i służb z całego świata. Amerykańska Straż Przybrzeżna, NYPD - nowojorska policja, Siły Powietrzne Republiki Singapuru i Izraelskie Siły Specjalne, to tylko niektóre z nich. Ciekawe czy wszystkie te zamówienia są jawne..

Aktualnie oferta zawiera wiele różnych wariantów modeli Navy SEALs. Do wyboru klientów oddano kolory, materiał użyty do produkcji kopert i paski. Mimo stworzenia szerokiej oferty z myślą o klientach cywilnych, wszystkie te kolorowe zegarki budowano by sprostać najtrudniejszym warunkom.

 

Na deklach niektórych z nich można obejrzeć “Trójząb SEAL”, czyli insygnia jednostki specjalnej. Znany symbol nie zawsze może być noszony przez żołnierzy publicznie - mogłoby to zdradzić tajemnicę jednostki i stworzyć zagrożenie dla jej członków.

Jeśli wątpicie w siłę symbolu jakim są "Foki", to dodam tylko, że w wikipedii jest nawet strona z listą filmów o nich.

 

 

 

Luminox i myśliwce stealth

 

Jeśli komandosi są symbolem siły na lądzie, tak w powietrzu to myśliwce i nowoczesne samoloty wielozadaniowe mogą pełnić jego rolę.

Od 1998 roku, gdy do Luminoxa zgłosili się piloci Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, otwarto nowy rozdział w zegarkowej marce. Wspomniani piloci latali niewykrywalnymi F-117 Nighthawk, które powstawały w zakładach Lockheed Martin - jednego z czołowych producentów samolotów.

 

Efekty są obecne w katalogu Luminox do dziś. W stałej sprzedaży funkcjonują modele Nighthawk i Raptor, zaś okazyjnie pojawiają się w niej modele związane z SR-71 Blackbird. Każdy z tych samolotów jest w jakiś sposób przełomowy, a ich kształty są doskonale rozpoznawalne, nie tylko dla hobbystów.

 

Model poświęcony F-117 Nighthawk dostępny jest z paskiem z kevlaru lub stalową bransoletą. Do samolotów upodabniają je kształty kopert i bransoletki - pełno tu krzywizn i ostrych kątów. Dodatkowo całość wykończono ciemną barwą, określaną jako “gunmetal”, to oczywiste nawiązanie do koloru poszycia tego samolotu.

 

Skupiony na F-22, model Raptor wyposażono w kopertę z tytanu (który wykorzystywano w produkcji tego naddźwiękowego samolotu). Obrotowy w obu kierunkach pierścień wokół tarczy, spełnia tu zadania suwaka logarytmicznego, ze skalą komputera pokładowego E6b. Ułatwia on przeliczenia, między innymi prędkości. Sercem zegarka jest mechanizm kwarcowy z funkcją stopera.

 

Komplikacja pomiaru czasu na żądanie dodatkowo zakorzenia ten model w historii awiacji i zegarków przygotowywanych z myślą o niej.

 

 

Carbonox i Carbonox+

 

Jak już jesteśmy przy materiałach używanych do budowy samolotów, to nie mogę pominąć faktu, że od 2006 roku koperty i bransoletki niektórych modeli Luminox są z materiału Carbonox.

 

Tworzywo zawiera w sobie między innymi włókno węglowe, dzięki czemu przedmioty z niego powstałe, są trwałe i lekkie. Tego typu materiały są wykorzystywane do produkcji samolotów, na przykład wspomnianego F-22.

Obudowy z Carbonox zdobyły fanów na całym świecie, a tworzywo stało się realną alternatywą dla stali, tytanu i aluminium.

 

 

Nie uszło to uwadze włodarzy Luminoxa, co zaowocowało wprowadzeniem do sprzedaży kolejnego tworzywa. Carbonox+, tak je nazwano, zawiera w sobie czterdzieści procent włókien węglowych. Gotowy kompozyt jest 2 razy bardziej odporny na rozciąganie i absorbuje 3 krotnie mniej wody niż poprzednia generacja tego materiału.

Takie koperty mają charakterystyczne czarno-szare kolory. Nie ma na świecie dwóch takich samych, co jest skutkiem wzorów w jaki układają się włókna. Potrafię wyobrazić sobie paraliż decyzyjny klientów, mających do wyboru dwa egzemplarze leżące jeden obok drugiego..

 

 

Swiss made

 

Mityczny koncept Swiss Made ma tak samo wielu orędowników jak i przeciwników. Niezależnie od tego, czy zaostrzone w 2017 roku kryteria dotyczące stosowania na tarczach tego oznaczenia mówią coś o jakości wyrobu czy nie, Luminox spełnia je.

 

Wszystkie jego produkty, nawet te najbardziej atrakcyjne cenowo, mają na tarczy ten szeroko dyskutowany napis. Czy to oznacza, że klienci mogą być pewni, że dobrze wydali pieniądze, a ich zegarki są starannie wykonane?

 

To pozostawiam do indywidualnych interpretacji.

 

 

 

Luminox x Bear Grylls

 

Jeśli w trakcie skoku ze spadochronem masz wypadek, łamiesz kręgosłup, spędzasz następny rok w klinice, a potem zdobywasz Everest i przepływasz Przejście Północno-Zachodnie w towarzystwie kolegi, to jesteś człowiekiem czy legendą?

Prowokacyjne pytanie, jednak co ciekawego mogę napisać o gościu, który na wizji zjadał robaki, napisał wiele książek o przetrwaniu? Bear Grylls to marka, którą Brytyjczyk stworzył w kurzu, pocie i łzach, nie słodkimi fotkami na insta.

W kończącym się (na szczęście?), 2020 roku Luminox podjął współpracę z najbardziej znanym surwiwalowcem świata.

 

Dzięki temu, amatorzy wędrówek w dziczy lub fani brytyjczyka, mogą sięgnąć po zegarki sygnowane jego podpisem. Każdy z nich ma w sobie specjalne elementy, mogące przydać się w czasie wędrówek po Tatrach czy innych pustkowiach.

Na przykład skala tachometryczna została tak rozpisana, by użyta we właściwy sposób pozwalała sprawdzić prędkość chodzenia lub wspinaczki. Paski z jednej strony mają miarki w centymetrach oraz calach, a z drugiej ściągawkę z alfabetem Morse’a. W zestawach znalazły się także kompasy, które zakłada się na pasek. Bardzo prosto i wygodnie.

“Never give up” (z ang.: nigdy się nie poddawaj), hasło Pierwszego Skauta Wielkiej Brytanii umieszczono na każdym z modeli.

 

 

 

Twarde jak skały

 

Przez lata istnienia Luminox dopracowywał swoje wyroby i wprowadzał do nich nowe technologie. Wszystko po to, by stworzyć zegarki odporne, praktyczne i pozwalające na sobie polegać, nawet w skrajnych sytuacjach.

 

 

Można się śmiać z niektórych wzorów czy kombinacji kolorystycznych, można dziwić się ich popularności. Nawet można uważać, że to wyroby zupełnie nie warte uwagi, bo korzystają z prostych mechanizmów i nie oferują drastycznie więcej niż wspomniane na początku Casio G-Shock.

 

Jednak jeśli Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych, Lockheed Martin, Bear Grylls, jednostki policji z całego świata, a nawet stowarzyszenie ochotników ICE-SAR czyli organizacja prowadząca prace poszukiwawcze na Islandii, zgodzili się na współpracę, ryzykując podpisanie swoich "marek" na zegarkach, to myślę, że można zaufać szwajcarskiemu producentowi.

 

Od siebie napiszę tylko, że po dokładnej inspekcji, referencja 3508, czyli Original Navy Seal w kopercie z Carbonox'u, zrobił na mnie na tyle wielkie wrażenie, że wspomniałem o nim Mikołajowi. Koperta jest lekka, a mimo to daje wrażenie solidności.
Chyba, że to tylko drogi merch, a cała ta historia i wszystkie umowy są ściemą, to wtedy nie chce takiego zegarka i ty też go nie chciej.