Jeżeli czytaliście poprzedni artykuł - ten o stalowej edycji limitowanej z rodziny Calatrava - to wiecie, że w Genewskich biurach i warsztatach niestrudzenie pracują na image jednej z najlepszych marek świata. Jeśli nie najlepszej.

 

Tym razem ujawniono nie jedną, ani dwie części, a całą trylogię z gatunku Elitarnego Zegarmistrzostwa. Przypuszczam, że inni producenci rozbiliby to wydarzenie przynajmniej na dwie pory roku, by dozować napięcie. Jednak gdy stoisz na szczycie piramidy, to możesz rozdawać karty wedle własnego uznania.

 

 

Luksus w międzyczasie

 

 

Przygodę zaczynamy z referencją 5370P Split Second Chronograph. Pierwszy wariant wprowadzono do sprzedaży pięć lat temu, a teraz ofertę wzbogaca wariant z niebieską tarczą wykonaną w technologii Grand Feu. Jej głęboki kolor zestawiono z wyjątkowo prostymi podziałkami, jakie mogłyby znaleźć się w przemysłowym urządzeniu, od którego wymaga się bezbłędnej czytelności, często obcej skomplikowanym zegarkom naręcznym. Wszystkie widoczne cyfry są arabskie, co dobrze oddaje fakt, że model może posłużyć do obserwowania czasu w sporcie. W zestawieniu z platynową kopertą tworzy to intrygujący efekt. 

 

 

Obudowa ma 41 szerokości i 13,56 milimetra grubości, co jest zupełnie zrozumiałe w związku z poziomem skomplikowania mechanizmu. Standardowo dla tego producenta na boku, na wysokości indeksu godziny 6, między uszami, obsadzono diament - wyróżnik modeli uformowanych z platyny.

 

Ręcznie nakręcany werk CHR 29‑535 PS to projekt korzystający jednocześnie z klasycznej architektury stopera z funkcją międzyczasów i nowoczesnych rozwiązań. Do jego skompletowania wykorzystano 312 części i 34 kamienie łożyskujące. Rezerwa naciągu to nie mniej niż 55 i nie więcej niż 65 godzin przy wyłączonym mechanizmie stopera. Częstotliwość pracy balansu Gyromax z włosem Breguetowskim to 4 Hz.

 

 

Czy tak porównuje się czasy okrążeń bolidów w czasie Grand Prix Abu Zabi oglądanych z loży dla gości specjalnych? Jeśli się dowiem, na pewno podzielę się takim newsem. Pewne jest to, że ten model pozwala na to. I robi to stylowo.

 

 

Komu bije gong?

 

 

Podobno w drugim akcie musi nastąpić "mocne uderzenie", żeby utrzymać uwagę odbiorcy. Niewątpliwie taka jest imponująca referencja 5303 Minute Repeater Tourbillon. Zegarek ten pojawił się już w ofercie, jako krótka seria limitowana ujawniona podczas "Watch Art Grand Exhibition Singapore 2019". Krótka seria w tym przypadku oznaczała 12 egzemplarzy.

 

 

Model powstał z myślą o wytrawnych kolekcjonerach, ceniących przede wszystkim wszelkie komplikacje dźwiękowe. Patek Philippe ma ogromne doświadczenie w przygotowywaniu tego rodzaju wyrobów, a 5303R jest tego najlepszym wyrazem.

 

Zegarek pozbawiono tarczy w klasycznym rozumieniu. Zastąpiła ją płyta szafirowego szkła, pozwalającą zaprezentować mechanizm gongów i młotków powołujących do życia "melodię czasu". Najczęściej elementy tworzące repetier znajdują się po spodniej stronie zegarka. No właśnie. 

 

 

Wskazówki, mimo że duże, to ażurowe i dyskretne, mają pokazywać czas i pod żadnym pozorem nie zasłaniać ręcznie nakręcanego kalibru R TO 27 PS. Wspomniałem, że nad godziną szóstą wiruje tourbillon?

 

Koperta z różowego złota ma średnicę 42 milimetrów i NIE JEST wodoszczelna - w materiałach poświęconych temu wyrobowi pojawia się informacja o zabezpieczeniu przeciwko wilgoci i pyłom. Zarówno na zewnątrz jak i w środku znalazły się wykonane z białego złota ozdoby prezentujące listowie.

 

 

 

Złoto musi być żółte

 

 

Trylogię zamyka referencja 5270J czyli model ze stoperem i wiecznym kalendarzem "zakutymi" w oprawę z żółtego złota. Również i ten model można było już nabyć - od 2018 roku był wykonywany z platyny oraz z różowego złota z bransoletką. Z moich obserwacji wynika, że platynowe zegarki dzielą aficionados w stosunku pół na pół. Jedna grupa ceni je jako wykonane z najszlachetniejszego metalu, a jednocześnie dyskretne. Drugi obóz uważa, że szlachetność jest ważna, jednak nic nie zastąpi żółtego lub różowego złota i wszystkich dobrych skojarzeń łączący się z potęgą i bogactwem. 

 

 

Koperta ma warte odnotowania smaczki - wklęsły bezel oraz poszerzone uszy. Jej średnica to 41, a grubość 12,4 milimetra. Od wierzchu szkło powstało z szafiru. Spód można zmieniać - do wyboru jest pełny dekiel lub taki, którego szafirowe okienko pozwala zajrzeć na pierwszy autorski kaliber marki łączący stoper i wieczny kalendarz.

 

Jak przystało na kopertę wyposażoną w autorski werk o jednolitej, pozbawionej modułów architekturze, koronka i przyciski położone są w jednej linii.

 

 

Werk CH 29‑535 PS Q nakręca się ręcznie. Pozwala na pomiar czasu na żądanie do 30 minut za pomocą centralnej wskazówki sekundowej i dodatkowej przy godzinie 3. Prezentuje godziny, minuty, sekundy, nazwę miesiąca, dzień tygodnia wraz z dniem miesiąca, fazę księżyca, informację o porze doby oraz cykl lat przestępnych. Wszystkie te wskazania realizowane są eleganckimi, złotymi wskazówkami ponad srebrzystą tarczą.

 

Mimo formalnego charakteru projektu, na skraju tarczy rozpisano skalę pozwalającą odczytać przybliżoną prędkość.

 

 

 

Epilog

 

 

Patek Philippe potrafi dozować napięcie, posiada niezmierzone zdolności i doświadczenie w produkcji skomplikowanych kalibrów oraz rozumie oczekiwania klientów. Mimo, że opisane modele nie są premierami nowych mechanizmów i rozwiązań, to są wielkim wydarzeniem dla kolekcjonerów i miłośników marki z całego świata. Pozwalają im kupić ultra-skomplikowane zegarki w być może bardziej dopasowanych do ich gustów odsłonach, niż te oferowane wcześniej, o których wspominałem. 

 

To na pewno nie ostatnie odsłony tych modeli, bo są one niczym dobre historie - nie starzeją się, jednak czasem trzeba je opowiedzieć od nowa.