Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte w komercyjnym lotnictwie były bardzo ważne dla całej branży. To właśnie wtedy narodził się bezprecedensowy boom na komercyjne podróże w niebiosach.
Świat nagle stał się mniejszy, dzięki popularyzacji tego typu transportu. Dostępność oraz spadające ceny sprawiły, że pokonywanie olbrzymich odległości nie było już zarezerwowane tylko dla elit. Breitling odegrał niemałą rolę w tamtych czasach.
Produkowane przez markę instrumenty były standardowym wyposażeniem na pokładach samolotów napędzanych śmigłem. W późniejszym czasie trafiły również do odrzutowców, wytwarzanych przez czołowych producentów stalowych ptaków.
Szwajcarska manufaktura, chcąc w szczególny sposób uhonorować wyżej wymienionych przewoźników i ich ogromny wkład w rozwój i komercjalizację branży lotniczej, stworzyła trzy wyjątkowe modele zegarków. Dziś skupimy się wyłącznie na tym ostatnim, czyli Pan Am, gdyż w mojej subiektywnej ocenie jest to najładniejszy projekt z dostępnych.
Pan American World Airways to legendarne amerykańskie linie lotnicze, które były obecne w powietrzu od 1927 roku. Firma została założona m.in. przez generała Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych „Air Force”. W szczytowym dla siebie momencie pokaźna flota Pan Am latała do 86 krajów na 6 kontynentach.
Niestety, w grudniu 1991 roku, przedsiębiorstwo było zmuszone ogłosić upadłość. Historia tej linii była na tyle intrygująca, że w 2011 roku powstał serial, ukazujący pracę pilotów oraz stewardess w latach sześćdziesiątych — złotej ery lotów komercyjnych „Jet Age”.
Model Navitimer to bezapelacyjnie ikona wśród czasomierzy inspirowanych lotnictwem. Pierwsza referencja ujrzała światło dzienne w 1952 roku. Zegarki można było dostrzec na nadgarstkach awiatorów, zasiadających za sterami Boeinga 707 czy Douglasa DC-8. Z tarcz tych luksusowych wyrobów piloci mogli dokonywać obliczenia potrzebne podczas lotu. Dziś Navitimer to dalej jedna z najlepiej sprzedażowych pozycji z portfolio Breitlinga.
Navitimer 1 B01 Chronograph 43 Pan Am Edition swoją niebieską kolorystyką nawiązuje do barwy widniejącej na logo amerykańskiego przewoźnika. Oficjalne stroje stewardess również były zachowane w tej przyjaznej dla oka kolorystyce. Projektanci postanowili zaimplementować elementy układu wskazań również w barwie czerwonej oraz białej. Uzyskano tym samym doskonały kontrast oraz czytelność.
Jeśli chodzi o „funkcje”, to niczym nie różnią się od regularnej wersji. Totalizatory w układzie 3-6-9 są srebrzyste, z resztą tak jak część suwaka logarytmicznego. Czerwona z kolei jest skala tachometryczna. Pozostała część cyferblatu to kolor niebieski.
Sercem zegarka jest manufakturowy mechanizm B01 legitymujący się 70-godzinną rezerwą chodu. Kaliber łożyskowany jest przy użyciu 47 kamieni syntetycznych i pracuje z częstotliwością 28,800 wahnięć na godzinę. Jak na markę Breitling przystało, odznacza się niezwykłą dokładnością, którą potwierdza certyfikat COSC.
Umieszczono go w stalowej kopercie o średnicy 43 mm. Jej wysokość to 14,25 mm. Konstrukcja jest wodoodporna tylko do 3 barów. Od góry obudowę zamyka wypukłe szkło szafirowe z podwójną powłoką antyrefleksyjną. Spód koperty stanowi zakręcany transparentny dekiel, z wygrawerowanym laserowo logotypem Pan Am.
Zegarek dostępny jest na stalowej bransolecie typu „mesh”, brązowym skórzanym pasku bądź bransolecie Breitling Air Race.
Bardzo podoba mi się idea uhonorowania legendarnych linii lotniczych, dzięki którym podróżowanie stało się przyjemne i dostępne dla większości. Model Navitimer 1 B01 Chronograph 43 Pan Am Edition to doskonała okazja, aby stać się posiadaczem unikatowego egzemplarza.