fbpx
26 Stycznia 2018

[SIHH 2018]: Greubel Forsey Différentiel d’Égalité - inteligentne zegarmistrzostwo

Napisał: Bartosz Marciniak

Marka Greubel Forsey od lat tworzy jedne z najbardziej egzotycznych zegarków z najwyższej półki. Czasomierze wychodzące spod rąk Roberta Greubela i Stephena Forseya to prawdziwe cuda współczesnej mikromechaniki. I choć kosztują majątek, są obiektem westchnień i pożądania wielu osób.

 

Firma na tegorocznym salonie SIHH w Genewie zaprezentowała trzy nowe zegarki, z czego tylko jeden jest absolutną nowością w portfolio. Dwa pozostałe to ulepszone wersje doskonale znanych czasomierzy, które już od kilku lat można znaleźć w ofercie.

 

 

Po latach nieustannych badań, włodarze manufaktury powrócili w wielkim stylu, prezentując czasomierz reprezentujący kolejną wielką innowację. Model Différentiel d’Égalité, bo o nim właśnie mowa, wyposażony jest w unikalny system przekazywania energii przez sprężynę napędową. Również, po raz pierwszy, marka postanowiła w swoim wyrobie zaimplementować komplikację martwej sekundy (dead-beat second).

 

Dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z zegarmistrzostwem, martwa sekunda to nic innego, jak skokowe przesuwanie się wskazówki sekundnika, co jedną sekundę, w zegarku mechanicznym. Całość robi naprawdę ogromne wrażenie, w szczególności, jeśli chodzi o aspekty techniczne.

 

 

Cofnijmy się do roku 2008, a konkretnie do targów w Bazylei, kiedy marka Greubel Forsey ogłosiła, że opracowała sposób przekazywania energii, o stałej (równomiernej) wartości, z bębna sprężyny głównej do zespołu regulatora chodu za pomocą sferycznego (kulowego) dyferencjału. Dwa lata później, na salonie SIHH, włodarze firmy zaprezentowali kolejną wersję tego rozwiązania.

 

Oba modele posiadały moduł obiegowy wychwytu. Od tego momentu minęło sporo czasu, jednak nie poszedł on na marne. Projekt był stale udoskonalany, tak aby, jak najlepiej zoptymalizować dokładność chodu zegarka. Jak widać, osiągnięto założony cel, mimo, że droga do niego nie była łatwa i usłana różami.

 

 

Aby dobrze zrozumieć, o co chodzi w tym rozwiązaniu, trzeba się „trochę” zagłębić w zasadę działania zegarka mechanicznego. Każdy zegarek mechaniczny posiada sprężynę napędową umieszczoną w bębnie. Podczas jej nakręcania, za pomocą koronki lub automatycznego naciągu, zwija się ona gromadząc określony zapas energii. Następnie energia jest przekazywana za pomocą impulsu do regulatora chodu. Jednak gdy sprężyna sukcesywnie się rozwija, z czasem oddaje energię o gorszej charakterystyce siły, przez co wahnięcia koła balansowego mają coraz to mniejszy kąt wychylenia (amplitudę).

 

Mimo że istnieje coś takiego, jak izochronizm — właściwość układów drgających, polegających na zachowaniu stałego okresu drgań niezależnie od zmian amplitudy — to balans nigdy nie jest w 100% izochroniczny, chociaż producenci stale do tego dążą. Za przykład może posłużyć Patek Philippe Advanced Research Aquanaut Travel Time 5650G. Dlatego też utrzymanie stabilnej amplitudy, wpływającej na precyzję wskazań, również stało się celem współczesnego zegarmistrzostwa.

 

 

Jak zatem poradzili sobie z tym zegarmistrzowie z Greubel Forsey? Umieścili drugorzędny bęben ze sprężyną na jednym z kół przekładni zębatej. Owa sprężyna jest zdecydowanie mniejsza i zwija się oraz rozwija w regularnych odstępach czasu — interwałach. Ma ona na celu stabilizację siły z dwóch bębnów. Wykorzystano również sferyczny dyferencjał.

 

Greubel Forsey zastosował mechanizm różnicowy, który przyjmuje tylko jedną „ścieżką” energię z przekładni zębatej, a posiada dwie „ścieżki” wyjściowe. Mniejsza sprężyna przewija się co sekundę, a jedna ze „ścieżek” prowadzi do skaczącego sekundnika, którego ruch odzwierciedla jednosekundowy interwał jej przewijania.

 

 

Z kolei druga ze „ścieżek” wyjściowych prowadzi do zespołu regulatora. Na jej drodze znajduje się konwencjonalny licznik sekundowy. Tak po krótce manufakturze udało się osiągnąć przekazywanie impulsu napędowego o stałej energii, niezależnie od malejącego z czasem naprężenia sprężyny.

 

Ponadto mechanizm ma funkcję resetowania martwego sekundnika. W momencie odciągnięcia koronki, wskazówka sekundowa niezwłocznie zatrzymuje się i automatycznie powraca do wartości wyjściowej, określonej na tarczce czerwoną liczbą 60. Dzięki temu rozwiązaniu możemy nastawić bardzo dokładnie czas.

 

Jeśli chodzi o wykończenie modelu Différentiel d’Égalité to jest ono bezbłędne. Zarówno z przodu, jak i z tyłu. Czarno-srebrna tarcza zegarka jest w połowie wycięta i odsłania poszczególne elementy skomplikowanego mechanizmu. Jednym z nich jest koło balansowe, ustawione pod kątem 30 stopni. Takie ułożenie gwarantuje najlepszą uśrednioną pracę balansu w stabilnej pozycji. Przekłada się to na dokładne mierzenie upływającego czasu.

 

 

W górnej części cyferblatu zaimplementowano wskaźnik rezerwy chodu, która wynosi 60 godzin. Pozostały czas pracy wskazuje powracająca niebieska wskazówka. Pomiędzy godziną 3 a 6 możemy obserwować pracę martwego sekundnika. Tuż obok, po jego lewej stronie, znajduje się konwencjonalny sekundowy licznik.

 

Po tarczy przemieszczają się wskazówki godzinowa i minutowa, które tak jak indeksy godzinowe, oraz jedyna cyfra arabska (12), są lakierowane. Ich ażurowa konstrukcja świetnie się wpisuje w ogólny charakter całej kompozycji. Groty w kształcie strzałki zostały wypełnione substancją luminescencyjną.

 

 

Zegarek otrzymał kopertę wykonaną z 18-karatowego białego złota. Jej średnica wynosi 44 mm, a grubość 15,3 mm. To sporo, jak na elegancki zegarek, ale złożona konstrukcja mechanizmu pewnie wymusiła to na projektantach. Obudowa posiada 30-metrową klasę wodoszczelności oraz transparentny dekiel, ukazujący tył mechanizmu.

 

Model Différentiel d’Égalité zestawiono z czarnym paskiem wykonanym ze skóry aligatora. Posiada on zapięcie zatrzaskowe wykonane z tego samego kruszcu co koperta.

 

 

Czasomierz wyprodukowano w ilości 33 sztuk, a cena jednostkowa wynosić będzie 265 000 CHF. Biorąc pod uwagę aktualny kurs, daje to ponad 1 mln złotych. To bardzo dużo, ale kwota nie wzięła się z kosmosu. Dostajemy za nią zegarek o perfekcyjnej prezencji, chociaż to akurat sprawa subiektywna, o niskim nakładzie oraz przede wszystkim wyrafinowanym mechanizmie, który zapewnia wyjątkową precyzję wskazań.

 

Bartosz Marciniak

Bartosz Marciniak

Moja przygoda z zegarkami rozpoczęła się już w szkole średniej, kiedy to na okienkach godzinowych spacerowałem po alejach galerii handlowej i spoglądałem z niedowierzaniem na gabloty wystawowe najlepszych salonów sprzedających owe przedmioty. Pierwsze moje pytanie pojawiające się gdzieś tam w głowie było: "Dlaczego zegarki potrafią kosztować majątek?" W celu nabycia wiedzy na ten temat trafiłem na forum KMZiZ gdzie zaraziłem się pasją, która z czasem przeistoczyła się w miłość

ins Instagram


Nazwy własne firm, produktów, instytucji, a także ich znaki towarowe są własnością tychże firm, podobnie jak materiały graficzne i filmowe wykorzystane w serwisie Timeandwatches.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone © 2016 - 2023

Wykonanie: https://mizzo.pl