fbpx
5 Wcześnia 2017

Recenzja: Epos 3434 Open Heart Limited Edition

Napisał: Bartosz Marciniak

Marki niszowe to wciąż trudny temat, nie tylko na naszym rodzimym rynku. To sprawa wręcz globalna. Ciężko jest konkurować takim firmom z bardziej renomowanymi producentami, za którymi stoją potężne pieniądze, światowy marketing czy doskonale rozwinięta sieć dystrybucji. Jednak jest kilka marek w tym segmencie, które nie ulegają presji i robią po prostu swoje. Nie spoglądając na poczynania konkurencji.

 

Do tego grona można śmiało zaliczyć firmę Epos, która od dłuższego czasu idzie swoją drogą, tworząc zegarki bardzo charakterystyczne, kierowane do świadomych konsumentów. To co odróżnia tą niszową markę od innych producentów, to fakt, iż jest przekazywana z pokolenia na pokolenie oraz nie podąża za zmieniającymi się trendami. Na wyróżnienie zasługuje jeszcze korzystny stosunek jakości do ceny. Dziś postanowiłem, że zaprezentuję Wam bliżej limitowany model 3434 OH. Zaczynamy! 

 

 

Trochę historii 

 

Początki firmy sięgają 1925 roku, kiedy James Aubert postanowił założyć własną markę. Początkowo nazywała się ona Fabrication de Mecanismes de Chronographes. Główną jej domeną była produkcja poszczególnych elementów, jak i kompletnych, mechanizmów. Firma prężnie się rozwinęła i szybko zyskała uznanie w śród kontrahentów. Aubert specjalizował się głownie w chronografach. Wcześniej pracował przez wiele lat w firmach Valjoux i Landeron, gdzie nabrał cennego doświadczenia. Był współautorem kultowego mechanizmu Landeron 48. 

 

 

Prawdziwy przełom nastąpił dopiero w 1983 roku. Peter Hofer, który bacznie obserwował szwajcarski rynek oraz postępujące konsekwencje kryzysu kwarcowego, chcąc ratować dorobek Jemes’a Aubert’a, przejął firme. Wspierała go małżonka - córka Jemes’a. Od tej pory prowadzili biznes na swój rachunek, pod obowiązująca do dziś nazwą - Montres Epos SA. Wtedy powstały pierwsze zegarki kieszonkowe. Kolejne zmiany nastąpiły po 20 latach. Odchodzący na emeryturę Peter musiał znaleźć kogoś godnego na swoje miejsce. Wybór padł na Ursule Foster. Została ona nowym prezesem firmy w 2002 roku. Jej mąż pan Tmadi Chonge, były prezes Certiny, objął stanowisko głównego menagera, wprowadzając po raz pierwszy na rynek zegarki naręczne. To historia w wielkim skrócie. Dziś firma prężnie się rozwija, otwierając kolejne punkty sprzedaży na całym świecie. 

 

 

 

Model 3434 OH Limited Edition

 

Zegarek na rynku zadebiutował w 2016 roku. Jest on godnym następcą limitowanego modelu o oznaczeniu 3412 OH, który odniósł sukces. Czytajcie - wyprzedano go w całości. Tytułowy model przynależy do kolekcji Passion. Dodam, że jest to moja ulubiona linia, charakteryzująca się wysoką uniwersalnością oraz prostotą. Czasomierze nie są przekombinowane stylistycznie, a podwyższona wodoodporność to dodatkowy atut.

 

 

Zegarek wyprodukowano w kilku wariantach kolorystycznych, tak aby każdy mógł wybrać coś dla siebie. Do wyboru mamy srebrną bądź antracytową, szczotkowaną tarczę. Miłośnicy bardziej wysublimowanego stylu mogą skusić się na kremowy wariant z kopertą pokrytą złotą powłoką PVD. W moje ręce wpadła wersja stalowa z antracytową tarczą. 

 

 

 

Tarcza

 

Chociaż na pierwszy rzut oka cyferblat wydaje się być prosty, to nie można oderwać od niego wzroku. Widok jest naprawdę piękny. Szczotkowana, antracytowa tarcza idealnie komponuje się ze srebrnymi cyframi arabskimi, indeksami oraz wskazówkami. Jednak największą atrakcją jest „otwarte serce” (z ang. Open heart), znajdujące się na godzinie 12. Dzięki takiemu zbiegowi, możemy podziwiać regulator chodu podczas pracy. Jak przystało na firmę Epos, jego mostek jest ażurowy i został dodatkowo udekorowany. Tuż obok, pomiędzy godziną 9 a 10, zaimplementowano mały sekundnik. Jego powierzchnia jest giloszowana. Pokazuje to z jaką dbałością o szczegóły zaprojektowano zegarek. Takie małe „smaczki” są naprawdę bardzo ważną składową, decydującą czasami o sukcesie całego projektu. 

 

Szczotkowana powierzchnia tarczy prezentuje się bardzo ciekawie. W zależności jak pada na nią światło, cyferblat przybiera ciemną lub jaśniejszą barwę. Nazwa firmy oraz informacja o limitacji, widnieje w dolnej części tarczy. Odczyt godziny w złych warunkach oświetleniowych umożliwia nam substancja luminescencyjna, wypełniająca wskazówki (godzinową i minutową) oraz indeksy. Świeci ona dostatecznie mocno oraz długo, z czasem tracąc na intensywności. 

 

 

Ogólnie stworzono wyjątkowo ładny cyferblat, bogaty w detale. Na plus należy zaliczyć czytelność wskazań oraz doskonały rozkład poszczególnych elementów. Minusy? Myślcie sobie co chcecie, ale ja się nie doszukałem. Układ wskazań jest zabezpieczony szafirowym szkłem z powłoką antyrefleksyjną. 

 

 

Koperta

 

Koperta w stosunku do starszego brata nie uległa zmianom. To dalej ta sama konstrukcja, wykonana ze stali szlachetnej L316. Obudowa posiada średnicę 43,5 mm, a jej grubość wynosi 11 mm. Została ona poddana szeregom zabiegów upiększających. Elementy polerowane przeplatają się z satynowanymi, tworząc ładny kontrast. Dla przykładu, uszy koperty z frontu są matowe, a ich ranty zostały wypolerowane na wysoki połysk. Wygląda to kapitalnie.

 

 

 

Niezbyt szeroki pierścień powoduje, że model 3434 OH wygląda na dużo większy niż jest w rzeczywistości. Czy to jest zaleta? Dla osób z większymi nadgarstkami pewnie tak. Natomiast panowie posiadający nadgarstek mniejszy niż 17 cm, mogą czuć się niekomfortowo. Wszystko przez uszy koperty. Chociaż są krótkie to mało zaokrąglone.

 

 

Karbowana koronka została umiejscowiona w pobliżu godziny czwartej. Taki prosty zabieg, a jego efekt jeat spektakularny. Czasomierz od razu wyglada inaczej. Na jej powierzchni wygrawerowano literę „e”. Pomimo, że koperta posiada 100 metrową wodoszczelność, koronka nie jest zakręcana. Także, jeśli chcecie pływać w zegarku, zawsze upewnijcie się przed kontaktem z wodą, czy jest wciśnięta. Tuż nad nią widnieje tabliczka z numerem limitacji. Bardzo przypadło mi to rozwiązanie do gustu. Podobne możemy znaleźć w zegarkach ze stajni Ulysse Nardin, które ubóstwiam. 

 

 

Tył obudowy został zamknięty transparentnym deklem, mocowanym za pomocą czterech śrubek. Na wyróżnienie zasługuje jego niewielkie, stalowe obramowanie, dzięki któremu możemy podziwiać w całej okrasie, pięknie wykończony mechanizm. Zastosowane szkło również jest z szafiru.

 

 

Mechanizm

 

Tym co napędza wskazówki zegarka jest Unitas 6497-2. To doskonale znana wszystkim entuzjastom zegarmistrzostwa jednostka napędowa. Mechanizm posiada 48 godzinną rezerwę chodu i cechuje się małą awaryjnością. Jednak nie aspekty techniczne grają tu pierwszoplanową rolę, tylko wygląd. Firma Epos opanowała sztukę zdobniczą do perfekcji. To co widzimy po obróceniu zegarka na drugą stronę to przede wszystkim szkieletowa konstrukcja, ukazująca piękno mechanizmu. Artyści wzbogacili całość o liczne, ręczne grawerunki, a płyta główna została ozdobiona techniką perłowania. Niebieskie śrubki dopełniają dzieła.

 

 

 

Pasek 

 

Zegarek przybył do mnie na czarnym pasku wykonany ze skóry cielęcej. Wyposażono go w zapięcie motylkowe. I tutaj zaskoczenie. Ów zapięcie również ozdobiono techniką perłowania. To  rzadkość, jak na tę półkę cenową. Zapięcie zostało uzbrojone w dwa przyciski zwalniające blokadę. Także nie ma możliwości samoistnego wypięcia. Nie obyło się również bez wygrawerowanej nazwy producenta. W tym przypadku grawer ma kolor czarny i idealnie koresponduje z całością. Jeśli chodzi o jakość skóry, jest bardzo dobra. Przy odpowiednim użytkowaniu powinna posłużyć długo. 

 

 

 

Podsumowanie 

 

Prezentowany zegarek to idealny wybór dla ludzi, którzy są indywidualistami. Doskonale "skrojony" czasomierz, został zaprojektowany tak, by cieszyć nawet najbardziej wybredne oko. Użytkownicy napewno docenią wysoką jakość, detale czy bogate zdobienie mechanizmu. Dodatkowego smaczku nadaje fakt, że czasomierz jest limitowany do 999 sztuk.

 

 

Zegarek z całą pewnością podkreśli wyrafinowany styl właściciela. Podczas testów, tytułowy bohater bardzo spodobał się moim znajomym, którzy byli zachwyceni poziomem wykonania. Model 3434 OH perfekcyjnie sprawdzi się w roli zegarka formalnego. Dobrze pasuje również do luźniejszego stroju, jak dżinsy i koszula. 

 

 

Minusów doszukałem się niewiele. W sumie jedynym większym mankamentem jest wielkość koperty, i to jak czasomierz układa się na małym nadgarstku. Przyznam, że uszy koperty można było zdecydowanie lepiej wyprofilować. 

 

 

Kończąc należy wspomnieć również o cenie, która wynosi około 6300 zł. Nie będę się wypowiadał na temat, czy to dużo czy mało. Myślę, że każdy powinien sobie sam na to odpowiedzieć. Dlatego zachęcam wszystkich zainteresowanych, aby sami się przekonali i odwiedzili najbliższy autoryzowany punkt sprzedaży. Napewno będziecie miło zaskoczeni, tym jak zegarek prezentuje się na żywo.

 

Bartosz Marciniak

Bartosz Marciniak

Moja przygoda z zegarkami rozpoczęła się już w szkole średniej, kiedy to na okienkach godzinowych spacerowałem po alejach galerii handlowej i spoglądałem z niedowierzaniem na gabloty wystawowe najlepszych salonów sprzedających owe przedmioty. Pierwsze moje pytanie pojawiające się gdzieś tam w głowie było: "Dlaczego zegarki potrafią kosztować majątek?" W celu nabycia wiedzy na ten temat trafiłem na forum KMZiZ gdzie zaraziłem się pasją, która z czasem przeistoczyła się w miłość

ins Instagram


Nazwy własne firm, produktów, instytucji, a także ich znaki towarowe są własnością tychże firm, podobnie jak materiały graficzne i filmowe wykorzystane w serwisie Timeandwatches.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone © 2016 - 2023

Wykonanie: https://mizzo.pl