Witam serdecznie Panie Dariuszu! Bardzo się cieszę, że zgodził się Pan na udzielenie nam wywiadu. Dzięki temu nasi czytelnicy będą mogli poznać ideę działania i plany stowarzyszenia oraz poznać bliżej Pana osobę. Na początek mógłby Pan pokrótce przedstawić swoją sylwetkę oraz powiedzieć skąd wzięła się tak ogromna pasja do przedmiotów odmierzających czas?
Dariusz Chlastawa: Cóż, to mnie jest bardzo miło, że w jakiś sposób moja osoba jest w kręgu zainteresowania Waszego portalu. I to nie tylko jako osoby pełniącej funkcję w zarządzie klubu, ale również jako zagorzałego fana sztuki zegarmistrzowskiej, którego poglądy i opinie chcecie zaprezentować Waszym czytelnikom.
Od czego by tutaj zacząć [śmiech]? Może od tego, że mam przyjemność pracować dla KMZiZ praktycznie od samego początku jego istnienia. Dołączyłem do społeczności forumowej w styczniu 2005 roku, kiedy zainspirowany przez jednego z członków rady nadzorczej firmy, w której wtedy pracowałem, poszukiwałem więcej informacji na temat zegarka - JLC Master Perpetual. Jak widać zostałem tutaj do dziś, urzeczony zarówno miłą atmosferą panującą na forum, jak również ogromem wiedzy i informacji prezentowanych przez forumowiczów. Do dziś jestem pod wrażeniem, jak duży poziom specjalistycznego kunsztu prezentują nasi forumowi Koledzy, niejednokrotnie zawstydzając piszących materiały informacyjne producentów zegarków. Wielu z nich prowadzi własne blogi zegarkowe, wielu założyło portale, ale zdecydowana większość nadal udziela się na www.zegarkiclub.pl/forum! Kontynuując moją dalszą przygodę oraz zaangażowanie w działalność klubu, skłoniło mnie naturalnie do kandydowania do zarządu stowarzyszenia, jakie utworzono. Zanim się obejrzałem minęło niepostrzeżenie już dwanaście lat!
Natomiast zawodowo zajmuję się zupełnie czymś innym. Obecnie jestem w zarządzie jednego z najmłodszych operatorów MVNO na polskim rynku – firmy Premium Mobile SA. W przeciągu półtora roku od pomysłu, a nieco tylko ponad pół roku od komercyjnego startu, udało nam się osiągnąć trzy rzeczy – najlepszy abonament „NO LIMIT” wg. komorkomat.pl, status najszybciej rozwijającego się operatora ( drugie miejsce wśród wszystkich operatorów na rynku wg. liczby przenoszących numery klientów netto) oraz pozyskanie inwestora – współzałożyciela WizzAir oraz jednego z najbogatszych Węgrów - Zoltana Varga.
Muszę przyznać, że to faktycznie niesamowite osiągnięcie, biorąc pod uwagę czas działania na rynku. Przejdźmy zatem do meritum sprawy. KMZiZ to stowarzyszenie zrzeszające tysiące osób kochających zegarmistrzostwo, setki partnerów biznesowych oraz zwyczajnych ludzi szukających pomocy oraz porad, w różnych aspektach. Jednak mimo to nie wszyscy słyszeli o stowarzyszeniu. Dlatego bardzo bym prosił, w kilku zdaniach, o przybliżenie idei, założeń oraz celach stowarzyszenia którym Pan kieruje.
DC: Celem naszej organizacji jest tylko, i aż krzewienie wiedzy zegarkowej. Skupiamy się przede wszystkim na przybliżaniu historii zegarmistrzostwa, manufaktur produkujących zegarki, walce z podróbkami oraz udzielaniu fachowych porad w sferze szeroko pojętej tematyki związanej z zegarkami i zegarami. Pozostając na chwilę przy podróbkach uważam, że na każdym portalu powinno się wydzielić specjalną sekcje poświęconą tej tematyce, tak aby każdy czytelnik miał podstawową wiedzę, i nie dał się oszukać. Zajmujemy się również wspieraniem wszelkich rozsądnych inicjatyw tematycznych, mam tutaj na myśli: wydawnictwa, eventy, produkcje, etc.
Głównie działamy w oparciu o forum internetowe, na którym mamy już ponad 60 000 zarejestrowanych użytkowników. W świecie rzeczywistym organizujemy m.in. spotkania roczne ( było ich już dwanaście), na których gościliśmy wiele zegarkowych znakomitości m.in. Kurta Klausa, Francka Mullera, Petera Speake Marin czy Maxa Bussera. Na naszych spotkaniach pojawiały się zegarki, których szansa zobaczenia, nie tylko w polskich, ale i zagranicznych sklepach, jest znikoma.
To naprawdę wspaniała inicjatywa i przedsięwzięcie, które wymaga olbrzymich nakładów pracy. Czym zachęciłby Pan osoby niezrzeszone aby wstąpiły do klubu, i uczestniczyły w aktywnościach oraz pracy na jego rzecz ?
DC: Przede wszystkim jeśli są to osoby kochające zegarki, i mające w duszy cząstkę społecznika to ich zachęcać nie muszę - sami chcą! Mamy w naszym gronie osoby, które nierzadko poświęcając swój prywatny czas i zaniedbując inne rzeczy, robią coś dla klubu. Dla pozostałych, którzy jeszcze nie działają w klubie, bądź też nie wiedzą o jego istnieniu, mam dwie wskazówki. Pierwsza to warto do Nas zajrzeć, aby w miłej atmosferze poznać świat zegarków, śledzić nowości oraz mieć okazję spotkać się ze znanymi postaciami zegarkowego świata. Druga, że angażując się w działanie na rzecz klubu można świetnie spędzić czas, poznać naprawdę ciekawych ludzi i zapisać się w historii naszej społeczności, jednocześnie odnajdując w tym zwykłą radość życia.
Zegarki to fascynujące przedmioty, które łącza sztukę, inżynierie, design oraz elegancję. Warto mieć zegarek mechaniczny jako ozdobę, przedmiot o niezmiennej niemalże od 300 lat mechanice! Nota bene co przetrwało ćwierć tysiąclecia i nadal działa podobnie jak na początku ? Pokażcie mi w dzisiejszym świecie mechaniki podobny fenomen!
Powstanie Klubu datuje się na 2004 rok, jednak dopiero kilka lat później nastąpiła konwersja do stowarzyszenia, na czele którego stoi właśnie Pan. Co było czynnikiem determinującym taki ruch ?
DC: Czynnik był bardzo prozaiczny – rzeczywistość. Żeby prężnie działać to znaczy np. organizować spotkania czy wydawać książki, potrzebowaliśmy osobowości prawnej. Aby móc przyjmować faktury, administrować forum, zlecać płatne zadania trzeba być zarejestrowanym płatnikiem podatków. Chcieliśmy działać efektywnie i w granicach prawa. Dlatego musieliśmy się zdecydować na zarejestrowanie organizacji. Utworzenie stowarzyszenia było najlepszym wyjściem. Z drugiej strony nie chcieliśmy w żaden sposób balansować na krawędzi prawa. Wiem, że niektórzy producenci zegarków zakładali fundacje, aby pod pozorem działalności statutowej zaoszczędzić na podatkach. My od początku postanowiliśmy, że mamy prowadzić transparentną, i w pełni uczciwą działalność.
Jak się Pan czuje w roli prezesa największej organizacji czyli stowarzyszenia zegarkowego w Polsce ? Co należy do Pana obowiązków, i z jakim zespołem je Pan realizuje ?
DC: Jak to w życiu bywa, czasami czuję się z tym wspaniale, a czasami bywa to męczące. Szczególnie jeśli w jednym okresie nawarstwiają się sprawy zawodowe, rodzinne oraz klubowe takie, jak: organizacja spotkania klubowego czy innego wydarzenia. Wtedy są chwile kiedy mam ochotę coś odpuścić, ale z reguły kończy się na narzekaniu pod nosem. Jednak na koniec jest zawsze satysfakcja z wyniku oraz rzetelna konkluzja co można było zrobić lepiej - w tym zawsze pomagają nasi forumowicze, którzy nie tylko chwalą, ale i wskazują błędy czy inne niedociągnięcia. Podstawowymi obowiązkami, oprócz codziennego czuwania nad biurokracją (podatkami, umowami, etc.) jest wytyczanie strategii działania na rok i najbliższe lata, wyznaczanie celów oraz przygotowywanie spotkań klubowych. Trochę jak w firmie [śmiech] – strategia krótko i średnioterminowa, wypracowywanie celów rocznych oraz myślenie gdzie klub powinien być za rok, dwa czy pięć. Bardzo ważne jest również utrzymywanie kontaktów z producentami, dystrybutorami, portalami, i pozostałymi jednostkami z branży. Działam zarówno z członkami zarządu, jak i aktywistami z klubu i forum.
KMZiZ rozwija się bardzo prężnie. Z roku na rok przybywa coraz więcej użytkowników forum oraz partnerów biznesowych, jakie są zatem plany na najbliższe lata ?
DC: Chciałbym nadal wzmacniać klub jako partnera dla producentów ze Szwajcarii, i nie tylko. Reaktywować szkolenie zegarmistrzowskie ( szkołę ) w Polsce, o czym szerzej w następnym akapicie. Pragnę również uatrakcyjnić formułę spotkań klubowych, utworzyć nowe wydarzenie – targi luksusu oraz stworzyć formę rekomendacji sklepów i zakładów zegarmistrzowskich ( polecane przez KMZiZ ). Do moich planów również zalicza się utworzenie „Karty Klubowicza” - będzie dawała rożne przywileje dla członków klubu. Chcę też dożyć do wydania albumu na XXV lecie [śmiech]!
Jak wiadomo szkoły zegarmistrzowskie już dawno zniknęły z mapy Polski. Powoli zaczyna brakować wykwalifikowanego personelu w tym sektorze. Zawód zegarmistrza zaczyna zanikać. Za kilka lat może być to poważny problem. Czy w planach stowarzyszenia jest poprawa tej sytuacji? Czy Pana zdaniem jest szansa na reaktywację tego rzemiosła w kraju?
DC: Zdecydowanie! Choćby ze względów ekonomicznych zawód zegarmistrza powinien być reaktywowany, w sensie odtworzenia możliwości edukacji ( warsztaty , szkoły , możliwości kontynuowania szkoleń w Szwajcarii czy promesy zatrudnienia w Polsce i za granicą ). Rozpoczęliśmy skromnie warsztatami, które są organizowane przez mojego klubowego Kolegę i zarazem wiceprezesa zarządu stowarzyszenia - Eugeniusza Szweda. Owe warsztaty cieszą się dużą popularnością, i doczekały się, nie tylko kolejnych edycji, ale również naśladownictwa, czyli „konkurencyjnej” edycji organizowanej niezależnie przez jednego z klubowych zegarmistrzów. Świadczy to tylko o tym, że jest potrzeba takich działań.
Natomiast od jakiegoś czasu prowadzimy rozmowy z Ambasadą Szwajcarii w Polsce oraz jedną z największych firm zegarkowych, aby stworzyć klasę zegarmistrzowską w jednej ze szkół. Jeżeli się nam to uda będzie to naprawdę milowy krok naszego projektu, będącego dla mnie osobiście „idee fix” już od kilku lat.
Bardzo się cieszę z tego faktu, i trzymam za ten projekt kciuki. Przejdźmy teraz do bardziej „globalnych” tematów. Międzynarodowy Salon Elitarnego Zegarmistrzostwa w Genewie oraz targi w Bazylei to dwie największe imprezy zegarkowe na świecie, na których producenci przedstawiają nowości. Czy bywa Pan regularnie na tych eventach?
DC: Tak, staram się być zawsze na obydwu imprezach, i pomimo oczywistych przeszkód ( rodzina, praca i inne ) z reguły jestem.
Który z tych dwóch preferuje Pan bardziej i dlaczego właśnie ten? Czy może traktuje je Pan na równi?
DC: Trudno tutaj rozgraniczać, gdyż na każdej z nich są inne grupy firm, więc aby mieć pełne rozeznanie, co w trawie piszczy, trzeba być na obu.
Jak Pana zdaniem zmieniły się targi na przełomie lat? Czy są jakieś rzeczy, które w Pana ocenie wymagają zmian ?
Niestety moim, i nie tylko moim zdaniem, rozdzielenie terminów obu targów zmusiło zarówno firmy, jak i klientów do niepotrzebnych komplikacji. Wcześniej terminy prawie się ze sobą pokrywały – było dużo wygodniej. Według mnie lepiej byłoby powrócić do możliwość odwiedzenia targów za jednym wyjazdem. Kolejną rzeczą jest „otwartość” Baselworld ( kupno tylko biletu ) i elitarność SIHH ( tylko zaproszenia), chociaż tutaj widać światełko w tunelu, czyli zmianę formuły poprzez wprowadzenie w 2017 roku dnia dla publiczności. Zobaczymy jak to się przyjmie. Cena za metraż również niestety ogranicza mniejszych, a często bardzo ciekawych, producentów do wystawienia się i zaprezentowania sowich osiągnięć.
Porozmawiajmy teraz może o naszym rodzimym rynku. Jak Pan ocenia poziom oraz obsługę klientów w polskich salonach sprzedających zegarki i inne dobra luksusowe? I przede wszystkim, jak one wypadają Pana zdaniem na tle zagranicznej konkurencji?
DC: Jest coraz lepiej, powstają nawet butiki monobrandowe, a firma Omega otworzyła swój flagowy sklep na Placu Trzech Krzyży w Warszawie. Przepiękna formuła na światowym poziomie, zarówno pod względem obsługi, jak i portfolio modeli - jest bez zarzutu. Niestety sporo jest jeszcze do zrobienia w dziedzinie traktowania każdego klienta niezależnie od jego zasobności portfela. Poza tym często, szczególnie w sieciowych sklepach, większy nacisk kładzie się na sprzedaż biżuterii na czym traci wyszkolenie i wiedza sprzedawców zajmujących się zegarkami. Ale i tak progres jest ogromny, porównując sytuację z przed kilkunastu lat.
Serwisy zegarmistrzowskie w Polsce to bardzo czuły punkt każdego właściciela luksusowego czasomierza, co Pan sądzi o jakości świadczonych przez nie usług serwisowych ?
DC: Niestety w większości polegamy na wysyłce do serwisów macierzystych firm. Oczywiście są nieliczne wyjątki, jak Swatch Group, ale to też nie w pełnym zakresie. Więc mamy na tej płaszczyźnie dużo do zrobienia i poprawy. Już nieco o tym mówiliśmy w punkcie powyżej. Zobaczymy jak sytuacja będzie wyglądać za kilkanaście lat.
Na koniec chciałbym zadać Panu kilka pytań dotyczących bardziej Pana osoby prywatnie. Co robi Pan Dariusz Chlastawa w czasie wolnym ? Czy miewa Pan czas wolny, taki tylko dla siebie ? Czy poza pracą zawodową, klubem i obowiązkami rodzinnymi ma Pan jeszcze czas na jakąś inną pasję oprócz kolekcjonowania zegarków?
DC: Tak, fascynuję się wieloma rzeczami. Lubię czytać, kocham podróże i odkrywanie świata, ale tak naprawdę chyba drugą pasją po zegarkach jest strzelectwo, zarówno bojowe, jak i sportowe. Wiąże się to oczywiście z kolekcjonowaniem broni oraz zgłębianiem wiedzy na temat modeli, i zasad działania. Historia bywa równie pasjonująca, jak i poszukiwanie informacji na tematy związane z markami czy liniami modelowymi zegarków.
Jestem również zdecydowanym zwolennikiem poszerzania dostępu do broni palnej w Polsce. Oczywiście nie mam tu na myśli dostępu na zasadzie „idź do marketu i kup pistolet”, ale dostęp na zasadzie „każdy niekarany obywatel Polski, który przejdzie stosowne badania oraz egzamin z teorii i praktyki, powinien mieć możliwość zakupu dowolnej broni oraz mieć prawo do jej noszenia„. Jesteśmy w niechlubnym światowym ogonie ( 143 miejsce ) jeśli chodzi o liczby posiadanej broni. Dla przykładu nasi sąsiedzi Czesi mają ponad 16 sztuk broni na 100 mieszkańców, co daje im 38 miejsce. Szwajcaria to 4 miejsce - 47 sztuk na 100 mieszkańców! Nie dajmy sobie wmówić, iż Polacy do broni nie dorośli! Powszechny racjonalny dostęp oraz szkolenia to znacząca poprawa bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego, co może w dzisiejszych czasach mieć niebagatelne znaczenie podczas wybuchu konfliktu zbrojeniowego.
Myślę, że na dzień dzisiejszy nie jest to realne, aby nasz rząd wprowadził takie zasady, o których Pan mówi. Niemniej jednak broń palna to też przedmioty niekiedy będące przykładem sztuki zdobniczej, ale skąd akurat u Pana zamiłowanie do broni palnej i strzelania ?
DC: Dokładnie, broń to również dzieła sztuki użytkowej. Podstawowa zasada działania nie zmienia się od lat, jak w przypadku zegarków, ale konstrukcje są ciągle unowocześniane celem poprawy działania. Jeśli chodzi o design to patrząc na niektóre ponadczasowe linie, jak choćby Colt 1911, skojarzenia z ponadczasowymi zegarkami nasuwają się same. Strzelectwo uczy odpowiedzialności i umiejętności precyzyjnego działania w stresie oraz pośpiechu, więc jest doskonałą formą rozrywki, ale również nauki podobnej do pierwszej pomocy. To znaczy oby się nigdy nie przydało, ale lepiej wiedzieć.
Bronią interesuję się od dawna, ale od kilku lat bardzo intensywnie. Zmiany w przepisach, powolne ale w dobrą stronę, otworzyły również możliwości dla kolekcjonerów. Dzięki temu mogłem z dumą zakupić polskiego VIS'a z przedwojennej produkcji, mającego orła w koronie wybitego na zamku.
Rozumiem. Pana ulubiona marka zegarkowa to?
DC: Niestety nie jedena [śmiech]. Bardzo cenię firmę Rolex za perfekcyjne połączenie bardzo dobrego wykonania, świetnych mechanizmów, rozpoznawalności marki oraz niezwykle dużej ilości produkowanych zegarków. Mówiąc wprost Rolex to rewelacyjny zegarek na co dzień. Patek Philippe z racji polskiego założyciela, niezrównanej pozycji na wtórnym rynku oraz przepięknych ikon, jak Nautilus czy Aquanaut. I co za wspaniałe komplikacje! Audemars Piguet model – Royal Oak jest niezmiennie przepiękny. Uwielbiam też czadowe, używając kolokwialnego określenia, kreacje MB&F, które zawsze podziwiam, szczególnie dzięki Maxowi. To niesamowity facet, który jest kreatywnym dzieckiem w ciele dorosłego.
Jaki zegarek byłby absolutnym spełnieniem Pana, jako pasjonata i kolekcjonera czasomierzy ?
DC: Chyba trudno o taki jeden. Musiałby łączyć zbyt wiele przeciwieństw, a poza tym gdyby taki istniał, i tak by się złożyło, że bym go miał to o czym miałbym marzyć ? Ponoć wcale nie jest dobrze jak wszystkie marzenia się spełnią [śmiech].
I właśnie takiej odpowiedzi się spodziewałem [śmiech]. Bardzo dziękuję za ciekawą rozmowę i życzę dalszych sukcesów na płaszczyźnie zawodowej oraz oczywiście pogłębiania swoich pasji zegarkowych i poza zegarkowych. Mam nadzieję, że jeszcze będziemy mieć okazję żeby z Panem porozmawiać.
DC: Również dziękuję, życzę aby portal się rozwijał i oby coraz większa liczba naszych Rodaków interesowała się zegarkami!
* zdjęcie wykonał: Marcin Klaban/ Studio MMP