Powyższe zdanie doskonale opisuje zarówno Lamborghini jak i Rogera Dubuis. Squadra Corse to specjalny oddział Lamborghini, skupiony na wyścigach samochodowych. Zajmuje się on przygotowaniem bolidów, organizuje serię wyścigową Super Trofeo oraz szkoli kierowców. 

Zaproszeni na wydarzenie goście mogli być bardzo zaskoczeni jego oprawą - kolacja i premiery odbyły się w hali produkcyjnej. W tej industrialnej przestrzeni pokazano nowy, wyścigowy bolid - Huracán Super Trofeo EVO oraz dwa zegarki - Excalibur Aventador S Yellow i Orange. Samochód to wyczynowa wersja drogowego modelu, przygotowana do ostrej rywalizacji. Auto zadebiutuje na torze wyścigowym wiosną 2018 roku. Jego silnik - 10-cylindrowa jednostka w układzie V, która oddaje kierowcy do dyspozycji 620 koni mechanicznych, była dla zegarmistrzów inspiracją przy tworzeniu nowego mechanizmu. 

Modele Excalibur Aventador S zostały wyposażone w werk nazwany Duotor. Jego elementy ukryto pod pokrywą o kształcie znanym z bolidu. Podtrzymywana jest ona przez rozpórki, których wygląd wiernie oddaje te mocujące silnik w komorze. Takie rozwiązanie idealnie wpasowuje się w przyjęty przez markę koncept Astral Skeleton, doskonale widoczny w poprzednio opisywanych przeze mnie modelach.

Uwagę przykuwają dwa koła balansowe. Umieszczone są na elementach wyglądających niczym wyczynowe zawieszenie. Oba pracują z częstotliwością 4h (łącznie daje to 57 600 wahnięć na godzinę). Projektanci z Genewskiej manufaktury próbowali odtworzyć widok spod klapy Huracána.

Kaliber RD103SQ wskazuje godziny, minuty, sekundy i rezerwę naciągu. Po pełnym nakręceniu sprężyny w bębnie, zegarek będzie pracował około 40 godzin. Nowy werk wyróżnia jeszcze jedna interesująca rzecz - mimo, że jest to zegarek w pełni mechaniczny, to jego wskazówka sekundowa “skacze”. Taka komplikacja nazwana jest martwą sekundą. W ten sposób wyróżnia czasomierz na tle konkurencji.

Oba modele mają koperty wykonane z włókna węglowego, zamkniętego w tytanowej klatce. Bliźniacze obudowy posiadają średnicę 45 milimetrów, a grubość wynosi 14,05 milimetra. Są one wodoszczelne do 50 metrów. Od wierzchu i od spodu zastosowane zostały szkła szafirowe. Paski to połączenie dwóch różnych rodzajów gumy, przeszytych odpowiednim kolorem. Zapinane są tytanową sprzączką.

Model z żółtymi wykończeniami zostanie wyprodukowany w 88 egzemplarzach. Kolor został zaczerpnięty z palety Lamborghini, a nazywa się “Giallo Orion”. Znalazł się on na wskazówce minutowej, grotach wskazówek: godzinowej i minutowej, flanszy z podziałką minutową, koronce oraz w przeszyciu paska.

Pomarańczowy kolor również pochodzi z gamy włoskiego producenta. Jego nazwa to “Arancio Argos”. Tym kolorem wykończono analogiczne elementy jak w wersji żółtej. Szkieletowane elementy mechanizmu zostały wykonane z włókna węglowego w technologii C-SMC. To rozwiązanie rodem z torów wyścigowych. Ten zegarek powstanie w ekskluzywnej serii 8 egzemplarzy.

Partnerstwo między torową dywizją Lamborghini i Roger Dubuis wydaje się być naturalne. Obie firmy przełamują bariery dzięki zaawansowanej inżynierii oraz pasji zatrudnianych ludzi.